Sápmi – kraina ludu Sami
Sztokholm moimi oczami
W Polsce chyba nadal są znani jako Lapończycy (choć to dla nich obraźliwa nazwa), a kraina którą zamieszkują – Laponia kojarzy się najczęściej jako ta, w której mieszka Święty Mikołaj. Saamowie, bo o tym ludzie mowa, to rdzenni mieszkańcy terenów północnej Norwegii, Szwecji, Finlandii i Rosji.
Zamieszkiwane przez siebie ziemie nazywają Sápmi – kraina ludu Sami. Serce Laponii, określane przez UNESCO jako Laponia World Heritage Area i znajdujące się na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości, leży w szwedzkiej gminie Jokkmokk, za kręgiem polarnym i obejmuje tereny czterech parków narodowych, ok. 9 400 km2.
Historia Saamów żyjących pod rządami czterech państw jest pełna trudnych, a nawet dramatycznych momentów. Bardziej wyniszczająca od życia w surowym, naturalnym klimacie i środowisku, okazała się stosowana przez lata polityka przymusowej asymilacji. Jednak Saamom udało się zachować swoje tradycje, kulturę i język (nie jeden lecz kilka odmian). Lata walki o zachowanie swojej tożsamości zaowocowały powstaniem w Finlandii w 1973 roku narodowego parlamentu – ‘Sámediggi’ z siedzibą w Inari. W 1987 roku powstał saamski parlament w Norwegii, w miejscowości Karasjok. Najdłużej na swoje polityczne przedstawicielstwo czekali szwedzcy Saamowie – ‘Sametinget’ zaczął działać w Kirunie w 1993 roku. Jednak, jak pisze Kamila Środecka w artykule „Saamowie – tożsamość i polityka” opublikowanym w czasopiśmie „Zew Północy” 8/zima, wiosna 2011: „Najtrudniejsza sytuacja ma miejsce w Rosji. Pomimo działających tam czterech saamskich stowarzyszeń dopiero rok 2008 i wydarzenia związane z Kongresem Saamów w Olenogorsku oraz powstaniem Rady Saamów Okręgu Murmańskiego można uznać za początek procesu ustanawiania przedstawicielskiego organu w ramach Federacji Rosyjskiej”. Parlamenty w Finlandii, Szwecji i Norwegii zajmują się wszystkimi kwestiami, które dotyczą Saamów. Są one dofinansowywane przez rządy państw w zależności także od liczebności ludności saamskiej w poszczególnych krajach. Rządy Finlandii, Szwecji i Norwegii oficjalnie przeprosiły Saamów za prowadzoną przez lata przymusową asymilację. Obecnie wspierają, nie tylko finansowo, rozwój języka, kultury, sztuki i stylu życia Saamów.
Społeczność Saamów liczy obecnie ok. 70 000 osób. Co roku 6 lutego Saamowie obchodzą swoje święto – The Sámi National Day. Zostało ono ustanowione podczas 15-tego Kongresu Saamów w Helsinkach w 1992 roku, na pamiątkę pierwszego zgromadzenia Saamów, które miało miejsce 6 lutego 1917 roku Trondheim w Norwegii. W tym dniu Saamowie obchodzą swoje święto bez względu na to, gdzie obecnie mieszkają. Ubierają się w swoje tradycyjne stroje zwane ‘gakti’ (w kolorach: czerwonym, niebieskim, żółtym i zielonym – kolory te znajdują także odbicie we fladze Saamów), uczestniczą w spotkaniach, koncertach, jedzą tradycyjne potrawy, wywieszają swoją flagę. W Oslo uroczystemu wciąganiu flagi towarzyszy dźwięk dzwonów z najwyższej wieży miasta – Oslo City Hall, wygrywających hymn Saamów. W Sztokholmie uroczyste obchody tego święta odbywają się w Skansenie. Można dowiedzieć się tam więcej o życiu Saamów obecnie i w przeszłości odwiedzając obóz Saamów, spróbować zarzucić lasso na renifera, czy obejrzeć filmy: “100 words for snow” i “Guardians of the last wilderness”.
W sercu Laponii, a konkretnie w miasteczku Jokkmokk mieści się Szwedzkie Muzeum Gór i Kultury Saamów – Ájtte, a także działa wyższa uczelnia Hogfolskskola, w której zajęcia odbywają się w języku saamskim. Jokkmokk już od XVII wieku było miejscem, do którego zjeżdżali Saamowie i nadmorscy kupcy oraz przedstawiciele władzy królewskiej zbierający podatki. Odbywało się to w zimie, kiedy zamarznięte jeziora i rzeki ułatwiały podróżowanie. Tak narodziła się tradycja Jokkmokk Markand czyli tradycyjnego saamskiego targu, który odbywa się co roku w pierwszym tygodniu lutego (od 1605 roku). Obecnie posiada on formę festiwalu kultury Saamów – oprócz jarmarku, podczas którego handluje się tradycyjnymi towarami i wytworami, odbywają się koncerty, wernisaże i zajęcia warsztatowe, a także wyścigi psich zaprzęgów czy powożenie saniami ciągniętymi przez renifery. Jako bonus dla uczestników tego wydarzenia przyroda dodaje także, choć nie zawsze, obserwację zorzy polarnej. Na Jokkmokk Markand zjeżdża co roku po kilkadziesiąt tysięcy turystów z różnych stron świata. Nic dziwnego, uczestnictwo w tym największym zimowym festiwalu w Europie Północnej jest z pewnością niezapomnianym przeżyciem.
Zdjęcia zostały zrobione przeze mnie w sztokholmskim Skansenie.
Pisząc tekst korzystałam m.in. z treści artykułów zawartych w czasopiśmie „Zew Północy” 8/zima, wiosna 2011.
Zapraszam na stronę Ájtte.
Polecam także film Amandy Kernell Krew Saamów (Sameblod), 2016, emitowany na kanale Ale kino.