Sztokholm biega
Bieganie dla Szwedów jest chyba czymś tak oczywistym jak jedzenie. Dotyczy to zresztą wszystkich Skandynawów, którzy spędzanie czasu na świeżym powietrzu i ruch wyssali chyba z mlekiem matki. Dla nich pogoda zawsze jest dobra na to, aby wyjść na zewnątrz, choć jak wiemy aura często ich nie rozpieszcza (co można stwierdzić śledząc chociażby yr.no). To, co jednak my w pogodzie uznalibyśmy za niedogodności (mróz, deszcz, wiatr), a większość polskich przedszkolanek za koniec świata skazujący nasze dzieci na wielogodzinne siedzenie w niewietrzonych budynkach, gdzie temperatura znacznie przekracza zdrowe 18-19 stopni Celsjusza, Szwedzi przyjmują ze słusznym spokojem, jako normalne zjawiska pogodowe. To podejście ułatwia im znacznie całoroczne korzystanie z ruchu na świeżym (sic!) powietrzu, nawet w tak ogromnych miastach jak 800 tys. stolica Skandynawii.
Poza tym w Sztokholmie jest gdzie biegać. Miasto położone jest na czternastu wyspach, połączonych ze sobą siedemdziesięcioma mostami. Znajdziemy tu dosłownie wszystko: ląd i wodę, zwartą zabudowę i zieleń przepięknych parków, kilkusetletnią starówkę (Gamla Stan) i nowoczesne City. Pamiętam zresztą dokładnie, że kiedy pierwszy raz wjechałam do miasta, wcześniej długo jeżdżąc po ogromnej obwodnicy (świetnie oznakowanej rzecz jasna), pierwszą myślą, jaka pojawiła się w mojej głowie było: “Jak tu zielono, to chyba jakieś pojezierze, a nie ogromne miasto”.
Osobiście lubię biegać w otoczeniu przyrody, a w Sztokholmie jest w czym wybierać. Sama wyspa Djurgården to jeden wielki park (także rozrywki, bo tam właśnie mieści się Grona Lund) z Królewskimi Ogrodami w samym środku. Poranny trening “w takich okolicznościach przyrody” to balsam dla mej duszy. Samych parków znajdziemy w Sztokholmie siedemnaście, a przecież wielu lubi bieganie po mieście, choćby ze względu na ciekawą architekturę i bezpieczne ścieżki, a także i na to, by potrenować przed największą imprezą biegową w Sztokholmie czyli ASICS Stockholm Marathon, którego trasa (w tym roku jeszcze w dwóch pętlach) biegnie przez najpiękniejsze i najbardziej różnorodne części miasta od Gamla Stan i City aż po szczelnie zabudowane wysepki i rozległe kompleksy parkowe, a nawet pastwiska pełne galopujących koni (zobacz tu ).
Imprez biegowych w mieście nie brakuje, z tych większych o ustalonym statusie wymienić można jeszcze choćby: Stockholm Half Marathon, który odbywa się w tym roku 9 września (start o 18.00) i największą biegową imprezę dla kobiet i dziewczyn w każdym wieku (bierze w niej udział ok. 30 tys. kobiet) – Bieg Tjejmilen (10 km), w którym można pobiec 2 września. Trasa Tjejmilen biegnie parkiem królewskim Djurgården, co samo w sobie jest reklamą imprezy (rozważam udział).
W Sztokholmie ludzie biegają codziennie (w sensie treningowym), często też umawiają się na wspólne treningi w grupie, lub nawet przygotowują się do większych imprez biegowych razem z innymi uczestnikami zgodnie z zaproponowanymi programami treningowymi przez organizatorów imprez biegowych (można je znaleźć na stronach imprezy). Tak było np. w przypadku biegu na 10 km i półmaratonu – Kungsholmenrunt na wyspie Kungsholmen, który odbył się w ostatnią sobotę – 13 maja. Chętni uczestnicy zbierali się razem i trenowali od marca. W biegu wzięło udział 4518 uczestników, czyli nieźle. Imprezom biegowym towarzyszy zwykle tłum kibiców, którzy chętnie motywują biegaczy okrzykami i oklaskami, świetnie się przy tym bawiąc.
Jak widzicie Szwedzi zawsze znajdą sposób, by spędzić czas na świeżym powietrzu. Co polecam wszystkim!