Idioci Thomasa Eriksona
Czytam o Północy
Nie lubię poradników i zwykle ich nie czytam. Wynika to chyba z mojego umiłowania do wyzwań, a poradniki kojarzą mi się raczej z prostym tłumaczeniem zwykle dość skomplikowanych mechanizmów czyli upraszczaniem lub przeciwnie nadawaniem oczywistościom roli poważnych problemów czyli przekłamywaniem.
Do książki Eriksona zajrzałam najpierw w Empiku, głównie dlatego, że jej tytuł od wielu lat pozostaje ostateczną refleksją w mojej głowie, głównie na gruncie zawodowym. Mam jeszcze inną : „Całe życie z wariatami”, swego czasu nawet chciałam mieć koszulkę z takim stwierdzeniem. W sumie, jeśli przyjrzeć się poradnikowej twórczości Eriksona to jedno opanował całkiem nieźle (ale to może być raczej zasługa redaktora lub wydawcy) – nadawanie intrygujących tytułów swoim pozycjom. W kwietniu na półkach księgarń pojawiła się kolejna jego książka „Otoczeni przez psychopatów. Jak rozpoznać tych, którzy Tobą manipulują”. Przyznacie, że „wierci”.
Do rzeczy jednakże. „Otoczeni przez idiotów” to całkiem zabawnie napisany poradnik dla początkujących w temacie komunikacji czyli raczej nie dla tych, którzy jak ja od „-dziestu” lat parają się pracą z ludźmi. Choć nie powiem, spotkanie z panem Eriksonem, jako przedstawicielem podobnej do mojej branży, oceniam jako odświeżające. Głównie za sprawą języka (choć może to być zasługa świetnego, kreatywnego tłumaczenia Małgorzaty Maruszkin). Chodzi o to, że czytając opasłe i mądre tomiska branżowe można się naprawdę zmęczyć, czasem dobrze jest się po prostu przy lekturze branżowej pośmiać.
Nie zdradzając za wiele, żebyście jednak zdecydowali się sięgnąć po książkę, przyznam tylko, że jestem prawdziwą tęczą, choć jednak z przewagą czerwonego i z zielonym w zaniku. Jako, że autor prezentuje koncepcję sposobów porozumiewania się dzieląc osobniki ludzkie kolorystycznie. Nie jest to bardzo odkrywcze i historycznie nawiązuje do typów temperamentu Hipokratesa i azteckich kategorii ludzi: ognia, powietrza, ziemi i wody, a poparte badaniami Williama Moultona Marstona z lat 30-tych XX wieku nad emocjami normalnych/zrównoważonych ludzi. Coś w tym jest na pewno, ale czy cała prawda o człowieku? Nie sądzę.
Jeśli pan Thomas Erikson popełni kiedyś pozycję zatytułowaną „Całe życie z wariatami”, to z pewnością poproszę go o spotkanie w jakiejś miłej kawiarni w Sztokholmie. Bo jak powszechnie wiadomo, lubimy otaczać się ludźmi podobnymi do siebie.
Tekst i zdjęcie: Gabriela Glajcar